Złoty Pazur Smoka

Dark P

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy ze świętego sanktuarium smoków na wyspie Scalpor zostaje wykradziony bezcenny artefakt zwany też Złotym Pazurem Smoka. Jego działanie i ukryte moce znane są wyłącznie najstarszemu z ognistych gadów, który usilnie próbuje zachować w tajemnicy właściwości owego artefaktu. Wiadome jest tylko to, że jedynie istota o duszy czystrzej niż kryształ może z niego skorzystać.
Kto wykradł potężny skarb smoków? Co zamierza z nim zrobić? Tego nie wiadomo, wyniknie to w trakcie rozwoju akcji.
Zadaniem uczestników gry jest pokonanie złodzieji, przechwycenie skradzionego Pazuru i dostarczenie go na wyspę Scalpor.
PS: Ostatni raz widziano artefakt w północnej części sanktuarium, w Komancie Ognia-> zaleca się przeszukanie miejsca zbrodni w celu odnalezienia poszlak.

Każdy ewentualny uczestnik proszony jest o zgłoszenie swej gotowości do gry Wink

Lapis

zgłaszam swoją gotowość Razz

.

Dark P

Poczekamy jeszcze na kilku innych uczestników, wtedy gra się zacznie. Very Happy

Iron Lycan

ja też się zgłaszam

Dark P

Zatem zaczniemy, najwyzej ktos jeszcze dojdzie w trakcie.
Na wyspie Scalpor jak zwykle wieje lekki mroski zefirek, temperatura jak na te okolice wyjątkowo łagodna.

svit'kona

Zgłaszam się.

Lapis

*Wiatr rozwiewał jej włosy. Kiedyś nawet to kochała. Czuć łagodny dotyk wiatru na twarzy, zapach trawy, kwiatów unoszący się w powietrzu, bryzy, ale beztroska dobiegła końca z nadejściem wiadomości o wykradnięciu Złotego Pazura Smoka.
Została wysłana przez pobratymców aby dowiedzieć się czegoś więcej. Żegnano się z nią i jej smokiem jakby już nigdy nie mieli powrócić.
Bestia obnizyła lot i wznosząc tumany kurzu wylądowała na dość obszernej plaży.*

Iron Lycan

*Iron Lycan wędrował przez obszerne korytaże i rozmawiał ze smokiem który go prowadził do ognistej komnaty. Po kilku minutach smok powiedzial:
- To tutaj był pazur. - poczym wskazał wejście do komnaty ognia.

Lapis

*Zeskoczyła na piasek i poklepała smoka po boku.*
- Coraz lepiej ci idzie, Keman.
- Dzięki Smile

.
*Uśmiechnęła się i kiwnęła w stronę wzgórza, na którym znajdowała się świątynia. Sprawdziła czy miecz luźno spoczywa w pochwie po czym ruszyła na północ, w stronę budynku.*

Iron Lycan

*Iron rozejrzał się po komnacie poszukując wszelkich śladów na podłodze i ścianach.

Dark P

*Na marmurowej posadzce Komnaty Ognia, wśród rozbitego szkła z gabloty głównej, leżał strzępek szarej tkaniny. Tuż za nim walały się strzępki brunatnej sierści, wirujące lekko na wietrze, który wpadł niepostrzeżenie przez okno. Na kawałku płaszcza, bo tym w rzeczywistości był owy skrawek materiału, wyszyte były srebrną nicią dwie tajemnicze runy.
Pozostałości po rabunku jednoznacznie wskazywały, że złodziej nie miał zbyt wiele czasu na uprzątnieńcie śladów zbrodni lub po prostu był partaczem.*

Iron Lycan

*Iron zabrał ze sobą kawałek materiału i trochę tej sierści. Powąchał i spróbował określić co czuje. Czy są to zapachy kwiatów, siarki czy może coś innego.

Dark P

*Jak się okazało, rzeczy te zalatywały lekko zgnilizną i trupem. Nie były to bynajmniej zapachy jakich używają bogate damy do perfumowania szyi.*
PS: piszcie dłuższe posty (nie dwie linijki), możecie jedynie pisać takie posty, gdy naprawde nie wiecie co robić, no i trochę inwencji twórczej Wink

Oczywiście ja Was tylko informuję, żeby nam się lepiej pisało Wink

svit'kona

*Weszła do Komnaty Ognia, zauważyła kawałki potłuczonego szkła i pustą gablotę.
Wilkołak stojący obok trzymał w ręce kawałek materiału i przyglądał mu się z wielkim zainteresowaniem. Domyśliła się, że materiał ów ma związek z kradzieżą i może należeć do złodzieja.
-Czy zapach jest świeży ? -zapytała wilkołaka , wyczekując na odpowiedź... .*

Iron Lycan

- Raczej, nieco się wywietrzył ale można wyczuć zgniliznę i rozkładające się ciało. - odpowiedział wilkołak po czym zastanowił się i kontynuował -To mogła być robota nieumarłych lub kogoś kto miał z takimi związek. Jeśli masz jakieś zdolności magiczne to spróbuj zbadać czy niema tu jakiś śladów przywoływania lub magii. Ja chyba rozejrzę się po pobliskim cmentarzu sprawdzając czy nie zginęły im ciała lub nie znają jakiegoś nekromanty.- rzekł wilkołak oczekując na odpowiedź

Lapis

*Po wejściu do świątyni usłyszała głosy. Sięgnęła umysłem i wyczuła trzy postacie, skierowała się w ich stronę.
Wiatr, który zgarnął jej włosy z twarzy, przyniósł ze sobą zapach Śmierci.
- Pomocnicy Zmarłych? - pomyślała zaniepokojona. - To napewno nie Zmarli, zapach jest inny... mniej intensywny. Ciekawe... Keman zostań tu.
Wkroczyła powoli do pomieszczenia i nie zważając na pytające spojrzenia wykonała gest pozdrowienia w kierunku zebranych.*

Hmm, aha Very Happy

trzeba poprawić Wink

.

Dark P

PS: ja nie biore bezpośrednio udzialu w tym RPG Very Happy

svit'kona

*W odpowiedzi na pytanie wilkołaka podeszła, podniosła lewą rękę,a po chwili powiedziała:
-Rzeczywiście wyczuwam tu inną magię, ale jest przepełniona dziwną energią. To napewno zrobił ktoś o magicznych zdolnościach, włada wielką mocą i napewno używa ją do niecnych celów. Narazie nie moge nic więcej powiedzieć, hyba że znaleźlibyśmy tu inne poszlaki.*

Iron Lycan

- Może jednak lepiej zaczekam tutaj a ty się przejdziesz. Wiesz... okolica może nie chcieć rozmawiać z tajemniczą postacią zakrywającą się płaszczem a tym bardziej jak zobaczą wilkołaka. - odparł jej Iron i zwrócił się do smoka:
- Macie może jakiś magicznych wrogów, wygnane smoki magiczne lub jakiegoś nekromantę albo czarnego maga?

svit'kona

*-Dobrze. W takim razie pójde poszukać i popytać. Może któś będzie skory do pomocy. Jeśli się czegoś dowiem to odrazu tu wróce. A ty zajmij się kawałkiem materiału, widzę że ktoś jeszcze może nam pomóc- spojrzała na pozdrawiającą ich Lapis.
Wybiegła korytarzem na otwartą przestrzeń mijając półelfkę, która niedługo się zjawiła i uśmiechając powiedziała
-Powodzenia.
Wyszła z Komnaty.*

Lapis

*Czekając aż ktoś ją w końcu zauważy rozglądała się po pomieszczeniu. Za dużo osób już tu było, trzeba będzie znaleźć jakieś bardziej prymitywne ślady. Za dużo osób, za dużo magii, za dużo śmierci... Spojrzała na wychodzącą półelfkę, chyba coś do niej mówiła. Nie wiedziała, nie była pewna. Za dużo...
Spojrzała w stronę wilkołaka, a konkretniej na kawałek materiału spoczywający w jego dłoni.*
- Mogę to zobaczyć?

Iron Lycan

-Jasne, śmierdzi trupem i zgnilizną. Niczym więcej. Może ty wyczujesz coś więcej. - powiedział do niej i podał jej kawałek.

Lapis

*Przyłożyła strzępek do nosa. Wciągnęła głęboko powietrze po czym zakrztusiła się i przetarła załzawione oczy.*
- Śmierdzi okropnie, znaczy że świeże, hmm... - powiedziała do siebie półelfka, odwróciła głowę w stronę Irona. - Odbyła się niedawno w okolicy jakaś bijatyka lub coś podobnego? Jakiś "wypadek"? - spytała akcentując ostatnie słowo.

Iron Lycan

- Poza kradzieżą pazura o niczym więcej niewiem. - stwierdził Iron i wzruszył ramionami

svit'kona

*Krążąc wokół Komnaty zaczepiała rózne, napotkane stworzenia i wypytywała je czy nie słyszały lub nie widziały nic podejrzanego w miejscu kradzieży. Ale o samym wydarzeniu nic nie wspominała , żeby nie powiadomić czasem kogo nie trzeba.*

Dark P

*Jeden ze skrzatów pracujących w świątyni spytany czy działo się ostatnio coś podejrzanego, stwierdził iż poprzedniej nocy dało się słyszeć na holu głównym rozmowę trzech osób porozumiewajacych się ze sobą dziwnym językiem. Gdy tylko jednak Maron (bo tak rzeczywiscie miał na imię owy skrzat) wyjrzal by sprawdzic co się dzieje, głosy jak i postacie zniknęły. Mowa podejrzanych typków przywodziła na myśl zgrzyt dwóch pociernaych o siebie kamieni.
Mimo sprawdzenia zapachu jak i innych poszlak, bohaterowie zapomnieli przyjrzeć się tajemniczym runom wyszytym na skrawku materiału. Był to poważny błąd, bowiem litery te mówiły wiele o tych, którzy byli ich posiadaczami.-mianowicie płaszcz, z którego został wyrwany ten materiał należał kiedyś do osobistej straży starego króla Rawerica.*

svit'kona

*Wróciła zpowrotem do komnaty i powiedziała wszystkim czego dowiedziała się od skrzata. Po czym zwróciła się do Irona i Lapis:
-Wiecie może coś więcej o tym materiale? Bo jak narazie to jedna z najważniejszych poszlak a my wiemy o niej tak niewiele. No i te runy... .*

Iron Lycan

- Zna się ktoś może lepiej na runach. Ja znam stare języki ale nie wszystkie. - zapytał wilkołak podając skrawek materiału.

Lapis

*Zastanowiła się przez chwilę.*
- Przeszukaliście już całe pomieszczenie? Jeśli tak to możemy wyjść i poszukać poszlak na zewnątrz. Może w słonecznym świetle szybciej rozszyfrujemy te runy, a skoro ktoś tu wszedł musiał również zostawić ślady.

Iron Lycan

- Mam jeszcze trochę sierści. o może być jakieś zwierzę lub coś podobnego. - powiedział wręczając fragment sierści.

svit'kona

*Ja bardzo dobrze znam się na runach, ale takich jeszcze nie spotkałam. Co prawda jestem w tym miejscu pierwszy raz. Jednak układ tych runóe wskazuje na to, że muszą one mówić o właścicielu okrycia. Może to częśc z imienia lub jakiejś grupy do, której należał właściciel szaty.*

Amras Isilra

Amras długo przysłuchiwał się rozmowie trzech awanturników, aż w końcu postanowił się ujawnić. Wszedł do sali i zaoferował soją pomoc:
- Może ja spróbóję odczytać te runy - Chwilę przypatrywał się runom - Tu jest napisane "O##b#s#a straż k###a Rawerica" Czy to przypadkiem nie był król? Zapytał elf i oddał im skrawek materiału niestety nie mogę odczytać paru liter, ale można się ich domyślić.

Iron Lycan

- Być może, lepiej zapytajmy się kogoś kto zna historię artefaktu. - powiedział wilkołak

Lapis

- Lepiej poszukajmy kogoś kto może nam coś powiedzieć o tym Rawericu. Jeśli to był ktoś z jego osobistej straży to moim zdaniem należy rozpocząć poszukiwania właśnie od jego włości. Niekoniecznie od razu trzeba się ładować z ubłoconymi butami na salony, ale odwiedzić kilka świątyń i lichwiarzy nie zaszkodzi - powiedziała półelfka i wyczekująco spojrzała na swych towarzyszy.

Amras Isilra

jestem za powiedział elf i zapytał a ty svit'kona?

svit'kona

*Zobaczywszy pytające spojrzenie nowego towarzysza odpowiedziała:
-Czemu nie.
Po chwili dodała poprawiając swój miecz:
-Chetnie spotkam się z kimś kto może maczał w tym palce.*

Lapis

- Wszyscy się już zdecydowali? To ruszajmy w drogę bo czas ucieka! - powiedziała po czym wyszła z sanktuarium.
Widziałes jakichś ludzi, Keman? - spytała wylegującego się na słońcu smoka.
Nie widziałem, ale napewno gdzieś tu są - odpowiedzał poczym zamknął oczy i zamruczał z zadowolenia.
*Półelfka stanęła przed wejściem do budynku i czekała aż reszta jej towarzyszy wyjdzie na zewnątrz.*

Amras Isilra

Wyszedł za półelfką i przystanął przy smoku. Wiesz, że będziesz musiała podróżować lądem bo cię nie dogonimy. I będzie trzeba załatwić jakieś konie.

svit'kona

*Wyszła z komnaty i powiedziała:
-Konie..no cóż mogłabym równie dobrze biec. Chociaż może i tak będzie lepiej.
A wogole to gdzie Iron?*

Iron Lycan

(W komnacie)
- Ja zostanę tutaj, okoliczni mieszkańcy mogą nieciekawie mnie powitać. Nie widzi mi się walka z tłumem wieśniaków z widłami i pochodniami. - odpowiedział Iron

Lapis

- Przykro mi to mówić, ale moze masz rację. To tak... my się trochę rozejrzymy i wrócimy tutaj ze zdobytymi, miejmy nadzieję, nowymi informacjami i zdecydujemy co dalej robić. W tym czasie mógłbyś poszukać śladów na zewnątrz, wokół sanktuarium, no chyba, że ktoś już to robił.

svit'kona

*-W takim razie, najlepiej będzie jak odrazu wyruszymy. Trzeba tę sprawę wreszcie rozwiązać.- powiedziała.
Po czym spojrzała na elfa i półelkę:
-A co do koni, to mogę je wezwać. Trzy wystarczą?- spytała.*

Iron Lycan

- To ja idę poszukać. - powiedział iron i wyszedł na zewnątrz. Użył węchu i spostrzegawczości aby znaleźć jakieś ślady.

Lapis

- Tak, trzy w zupełności wystarczą - odpowiedziała patrząc na odchodzącego Irona. - Zresztą po co nam więcej? Keman, mój smok, może nieść pakunki jeśli jakieś wam ciążą i mogłyby nas spowalniać.

svit'kona

Podniosła do góry rękę, z której wystrzeliły trzy zielone promienie.
-Zaraz powinny przybyć- rzekła.
I rzeczywiście, pochwili na plac przed komnatą wbiegły trzy białe konie.
-A oto nasze wierzchowce. Zapewniam was, że są wytrzymałe i najedzone.-powiedziała wsiadając na konia.

Amras Isilra

Wsiadł na konia, który wydawał mu się najsilniejszy. Poczuł podniecenie na myśl o nowej podróży. - Uwielbiam czuć pęd wiatru - pomyślał - W drogę! - krzyknął i ruszył kłusem do celu
[off]Jak jest tu jakiś MG to mógłby nas trochę pokierować[/off]

svit'kona

Usiadłszy na koniu powiedziała:
-Lepiej dosiadaj swojego wierzchowca Lapis, bo niedogonimy tego elfa- powiedziała z uśmiechem na twarzy.

Lapis

- Chyba masz rację. To w drogę, Svit'kona - powiedziała z uśmiechem.
*Zwinnie wskoczyła na grzbiet swego rumaka. Krzyknęła z radości i ścisnęła boki konia, który bez dalszych wskazówek popędził za Amrasem.*

svit'kona

*Ruszyła za półelfką i elfem.
-A więc trzeba się rozejrzec za kimś z ubytkiem w stroju.- powiedziała rozglądając się po przechodniach.*

Lapis

*Zwolniła trochę i skierowała konia w stronę Svit'kony*
- Raczej wątpię, że ten ktoś ma jeszcze ten strój na sobie i wątpię również w to, że nadal znajduje się na wyspie. Pewnie już dawno powrócił do swego króla, ale mogę sie mylić.